O mnie

Autoportret
Magdalena Muraszko-Kowalska
Od dzieciństwa kochałam konie. Właściwie nikt nie wie, skąd mi się to wzięło, bo „za moich czasów” w rodzinie nie było już koni. Ale od dziecka wiedziałam, że to, co chcę robić, to właśnie zajmować się tymi zwierzętami.. Kiedy już osiągnęłam odpowiedni wzrost, czyli „wystawałam” nad żywopłot okalający plac do jazdy w olsztyńskim Ośrodku Jeździeckim w Kortowie, udało mi się dostać tam na naukę jazdy i… byłam przerażona!!! Prawdziwe było dla mnie powiedzenie, że dla początkującego jeźdźca, boki konia z obu stron są bardzo spadziste, co zagraża życiu człowieka. Bardzo dużo czasu zajęło mi oswojenie się z końmi. Początkowo wolałam je kochać z daleka. Ale kiedy już połknęłam bakcyla, nie było dnia, żebym nie jechała przez całe miasto do Kortowa, żeby przynajmniej pogłaskać, albo nakarmić moje ukochane zwierzaki.
Wtedy już próbowałam fotografować. „Pożyczałam” od Taty jego aparat Zorkij i gnałam do koni. Nie były to imponujące fotografie. W Liceum Plastycznym, do którego uczęszczałam, niestety nie przewidziano na moim kierunku (ceramika artystyczna) fotografiki. Wywalczyliśmy ją sobie jednak jako zajęcia dodatkowe. Były to głównie zajęcia techniczne – ciemnia, obróbka zdjęć na papierze. Nie jest to już dziś zbyt mocno przydatna umiejętność. Z całą stanowczością jednak, popartą – być może niewielkim, ale własnym doświadczeniem, mogę za to spojrzeć w oczy ludziom zarzucającym, że kiedyś zdjęć się nie obrabiało. Obrabiało się. Tylko w mniej wygodnych warunkach, wdychając chemikalia, maczając w nich palce. Dzisiaj robimy to samo, ale wygodniej – na komputerach.
Znacznie jednak więcej potrafią dzisiaj aparaty fotograficzne. Każdy kupiony przeze mnie aparat wydaje mi się być moim ostatnim, bo ma wszystko. Ma wszystko i jest mądrzejszy ode mnie, po co więc mi lepszy, nowszy?? A potem okazuje się, że jednak trzeba nadążać za zmieniającym się światem. Zarówno w kwestii sprzętowej, jak i technicznej oraz artystycznej obróbki fotografii.
Aktualnie fotografuję Nikonem Z7II. Kilka razy zdarzyło mi się trzymać w garści wyścigówkę – Nikona Z9 (dziękuję Ewa za zaufanie!!) i muszę powiedzieć, że marzy mi się ten sprzęt. Moim podstawowym obiektywem jest Nikkor Z 70-200 o dość dużej, stałej jasności – 2,8.
Zdjęcia kotów robię jednak zwykłym smartfonem, który zawsze mam pod ręką (a kto dziś nie ma!).
Podstawowym moim zajęciem jest rysunek, specjalizuję się w rysunku koni, a moje prace można obejrzeć TUTAJ.

W trakcie pracy, fot. Malwina de Brade
Zapraszam do kontaktu: Dane kontaktowe
Jeśli podoba Ci się moja twórczość, możesz postawić mi kawę 😀
Obserwuj mnie