
Wychodzenie z szafy
Niby tyle się mówi o wychodzeniu z szafy… O tolerancji… A jak ja wychodzę – no może faktycznie coś ze mną wypadnie, może faktycznie sporo, to drą się, jak opętani!
Żadnej w tym logiki! Jak tak, to że puszysta, że jestem „jedwabnik”, a jak im zostawię trochę puszystości na ubraniach, to już wielkie nieszczęście.
Ech, służba…
Fotografia wykonana smartfonem.
Obserwuj mnie